Przypływając do Ameryki miał 2 dolary, talent i pseudonim "Johnny 11 Palców". Początkową grywał w Village często za spanie i jedzenie.
Kiedyś przypadkiem usłyszał go Miles. Nikt przed nim nie grał takich akordów i nikt nie był tak beszczelny.
Był filantropem, estetom, erudytom. Był kimś.
Zwykły chłopak z Podlasia...
Urzekła mnie Twoja historia. Jednak wśród Pythonów był tylko jeden John. Nie był z Podlasia i miał odpowiednią ilość palców dla gatunku Homo sapiens. Byłem więc zmuszony przenieść temat do odpowiedniejszego działu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach