Praca uszlachetnia...

Hehe, skąd ja to znam? Nazmywasz się chłopie nazmywasz- i nikt Ci nawet dziekuje nie powie... Kiedyś tak powiedziałem i usłyszałem: "Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję- to teraz możesz miesiąc zmywać bez gadania!"

Post został pochwalony 0 razy

W czwartek mam rozmowę o pracę w gimnazjum jako sekretarka, obczajcie to! :o
Sama nie wiem czy chcę Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

jako sekretarka to w sumie pół biedy... chyba, że dyrekcja będzie problematyczna heh

Post został pochwalony 0 razy

Drugie pół biedy, że to gimbaza.

Post został pochwalony 0 razy

Mój nowy gryps, gdy się pyta szefa co jest do roboty, trzeba powiedzieć "Jakie procedury?". Nawet szuflowanie żwiru staje się bardziej profesjonalne.

Post został pochwalony 0 razy

	Iwo napisał:
	Zgadzam sie. Znajdziesz mnie przy ulicy Gladstone 29 w miescie Doncaster.

DONCZESTER Tongue up (1)

Tak kiedyś babka jedna powiedziała, a leciała do Doncaster Shieffield.

Post został pochwalony 0 razy

"Jakie procedury?"- kupuję to i zastosuję przy najbliższej okazji.

Post został pochwalony 0 razy

Janoszu, szczerze mówiąc, trochę liczyłem na to, że ci się może przydać Wink (1)

Post został pochwalony 0 razy

W Irlandii menejdżerowie pytają: "Ar ju ok?". I uważam że jest to ok, ale... jak Ci się taki jeden z drugim spyta 15x dziennie, to szału można dostać, więc... Jak widzę złamasa wchodzi i już mu się micha cieszy i wiem, że zaraz spyta, te swoje sztandardowe: "Ar ju ok?", to wyprzedzam go/ją i pytam: Ar ju ok? Co wprowadza go/ją w letki zamięszanie, bo... nie wiedzą jak się zachować. Przeważnie sie szybko zmywają. A ja? A ja- mam spokój.
Menejdżery głupie jak but- i very gód!
PS. A na nowych menejdżerów też mam sposób. Przychodzę z jakąś pierdołą [co zwykle sam robię w 5 minut]- że niby mam problem i... czekam na jego/jej pomoc. Widzę się męczą, próbują tak, albo tak, inaczej, z innej strony, odwrotnie [a ja się w duchu śmieję]. Zwykle jakoś sobie dają radę, ale... czasem nie i wtedy pada pytanie: A co zwykle robisz? Więc krok po kroku pokazuję jak rozwiązuję problem. A wtedy oni/one pytają: to czemu przychodzisz do mnie z problemem- skoro wiesz jak go rozwiązać? A ja odpowiedam: Wiem, ale nie wiedziałem czy to zgodne z procedurami/z nowymi zarządzeniami ;P Oni dostają gula na szyi [a ja się w duchu jeszcze bardziej śmieję]. Ot- taki żart zakładowy [jeszcze z czasów pracy w Polandii].

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez janoszdobrosz dnia Śro 15:25, 07 Maj 2014, w całości zmieniany 3 razy

Jezu, by mnie szef chyba zatłukł teczką jakbym tak mu zrobił.

Ale motyw dobry, szczególnie to z normami Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Non dnia Śro 15:40, 07 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz

dobrze, że u mnie są procedury stałe.

Post został pochwalony 0 razy

Są stałe, dopóki się nie pojawi nowy menejdżer [wiadomo nową miotłą zawsze się źle zamiata], który zmienia procedury, zmiania, przesuwa, przemieszcza, odsuwa, zasuwa, zmienia skład załogi, obowiązki [dodaje, odejmuje], godziny pracy, śmieszy, tumani, przestrasza... itd. Np. pani menejdzer, która jest u nas od sierpnia tamtego roku, dopiero WYLUZOWAŁA JAKIŚ MIESIĄC TEMU [czyli od miesiąca jest spokój]. Przedtem było tylko zwierania pośladków i spięcia, napięcia, przepiecia i zawracanie dupy o byle gówna.
To mój 4 menejdżer [w sumie- ona], a każdy ma swoje reguły [czy jak to zwie Non- procedury]. Brygadzistów nie zliczę, oni też mają swoje procedury [moment, niech policzę: 1,2,3,4,5,6,7,8,9] dziewiąty brygadzista... [a to tylko w jednym miejscu, bo pracuje jeszcze w drugim, a tam już nie policzę, bo nie wszystkie menejdżery mają nade mną władzie, a i brygadzisty też nie majo].

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez janoszdobrosz dnia Śro 20:26, 07 Maj 2014, w całości zmieniany 3 razy

"it's against regulations." Z czego to?

Post został pochwalony 0 razy

Gimbaza nie dla mnie Sad (1)

Znaczy gimbaza chętnie mnie przyjmie, ale ja się chętnie nie przyjmę, bo roboty dwa razy więcej niż tutaj, a hajsu dwa razy mniej -

w ogóle trochę beka, bo miałabym podpisać umowę na rok na zastępstwo i po roku się żegnać, po czym pytam się czy do pensji dochodzą jakieś premie czy cokolwiek, no bo sama wypłata mocno słabiutka - i słyszę "tak, stażówka po przepracowaniu pięciu lat" Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

No nie wiem Linda- czy Ci współczuć, czy jak? [Taka dobra praca miała być].

Post został pochwalony 0 razy