szkoła, studia i pierdu pierdu

W SOBOTĘ!? Dużo się pozmieniało widzę, jak ja studiowałam to sobota była dniem świętym i wszyscy szli wtedy do roboty Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

W tym semestrze jakbym chciała pracować, to tylko w weekendy, pogrzało ich chyba że 12 przedmiotów będzie (dotąd max 9), planu oczywiście jeszcze nie ma, a inne wydziały już od paru tygodni mają. U mnie normą jest, że plan pojawia się na dzień/2 dni przed początkiem semestru, ludzie okupują stronę i serwer pada

i muszą go naprawiać. Podobno w tym roku plan ustawia komputer, a nie pan J., może jakaś rewolucja będzie (jeszcze więcej zamieszania? Wide grin

)

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mrs Teal dnia Pią 8:13, 26 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz

W piątek skończyłam studia i nawet nie miałam czasu świętować (lub zapijać smutki, zależy od interpretacji) - cały czas pracuję Wide grin

Chyba się cieszę, ale jeszcze nie wiem.

	Cytat:
	ludzie okupują stronę i serwer pada

powinnaś spróbować zapisać się na WF na UAMie.

Post został pochwalony 0 razy

Ta, i powalczyć z USOSem, nie wiem co gorsze. Plan będzie jutro, a przynajmniej takie jest założenie, nawet powstało specjalne pismo w tej sprawie, ale nikt nie chciał się pod tą porażką podpisać własnym nazwiskiem, więc jest tylko "zespół układający plany" Happy

Post został pochwalony 0 razy

A jeszcze co do soboty, miałam prowadzącego, który dwa razy stwierdził, że możemy przyjść odrabiać zajęcia w weekend, przecież to normalne ....

Post został pochwalony 0 razy

Ja miałam zaliczenia ćwiczeń (wszystkie terminy) z kartografii w niedzielę, bo w inne dni nie było sal dla tylu osób (ponad 1000, bo oczywiście za mało było zajęć na przeprowadzenie tego). Egzamin w sobotę też zdarzał się nieraz.

Post został pochwalony 0 razy

Dzisiejszy egzamin z angielskiego:
>> daj wszystkim to samo
>> posadź normalnie w ławkach obok siebie
>> miej ból dupy że wszyscy ściągają

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mrs Teal dnia Śro 11:49, 21 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz

Moja klasa z podstawówki/gimnazjum się umawia na fejsie na spotkanie klasowe po latach.

Ehehehe... nie.

<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/m5vLb001YMo" frameborder="0"></iframe>

Usunęłabym się z rozmowy, bo mi przychodzą powiadomienia bez przerwy na telefon, ale jednak jestem ciekawa, czy się uda i kto będzie. Wide grin

Post został pochwalony 1 raz

Ja byłam 2 lata temu na spotkaniu klasy licealnej, przy czym wszyscy oprócz mnie i tak mieli kontakt przynajmniej z paroma osobami, więc zrobiły się kółeczka wzajemnej adoracji Wide grin

i tak mogłam siedzieć max 1,5h, więc zmyłam się pierwsza. Dobrze robisz, że się nie wybierasz.
W ogóle, oglądałam ten filmik, po czym gdzieś w połowie wpadł z impetem kot i coś kliknął takiego, że filmik zniknął :/ ale po odświeżeniu było normalnie.

Post został pochwalony 0 razy

Ja tam grubo się umawiam z kim mogę. Z kolegami z podstawówki [mimo, że tu o kontakt trudno- niektórzy z nich nie mają komórek/neta/komputera, niektórzy na oczy laptopa nie widzieli], ze średniej szkoły, ze studiów, z pierwszej [poważnej] pracy, z drugiej [niepoważnej] pracy, a nawet z tymi zrytymi beretami z teraźniejszej pracy [mimo, że trudno znaleźć wspólny język z osobami o 15-17 lat młodszymi, albo 20-25 lat starszymi]. Zawsze jest o czym pogadać! Przecież nikt trzeźwy z takich imprez nie wraca. Od tego jest alkohol, po coś to cholerstwo wynaleźli!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez janosz młodszy dnia Pią 22:43, 13 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz

Z większością ludzi z podstawówki i gimbazjum nie chciałbym się spotykać. Z tymi z którymi chciałbym, mam (mniej - więcej) kontakt co czas jakiś. Co innego koleżeństwo z liceum. Jak za te kilka wiosen będzie dziesięciolecie matury, to może się pojawię. Albo wcale nie Smile

Post został pochwalony 0 razy

Moja klasa w technikum była do bani, z ludźmi z gimbazy z chęcią bym się spotkała, ale oni tera robio kariere w Stolicy i Łodzi i jeżdżo po świecie. Gdzie ja do nich z moim artystycznym absurdalnym światem.

Post został pochwalony 0 razy

Jak już bym miała iść na jakieś klasowe spotkanie, to prędzej licealne. Chociaż moja klasa z liceum kojarzy mi się tylko z ankietami, które kiedyś dostaliśmy, żeby szczerze (i anonimowo) napisać co o sobie nawzajem sądzimy. Nie udało nam się dojechać do nazwisk na K, bo niektóre kobity się nie spodziewały, że ktoś może o nich napisać złe słowo i było im zbyt przykro. A należało im się, takie były zadufane w sobie, kółko wzajemnej adoracji. Wide grin

Także nie wiem, co o mnie myślała moja klasa licealna, pewnie nic, bo z niektórymi zamieniłam max dwa słowa przez całe trzy lata. Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

Ja mam paradoksalnie przyjaciół wśród ludzi z klasy gimbazjalnej niż z liceum (właściwie, to nie mam kontaktu już z nikim z LO). Jakoś nie żałuję Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

Przyjaźnię się z jedną dziewczyną, która poznałam w pierwszej klasie podstawówki i to jest chyba jedyna osoba z jakiejkolwiek szkoły, z którą mam kontakt Wide grin

Zawsze się miało dużo znajomych, ale czas pokazał, że chyba niezbyt bliskich Razz

A klasa w liceum była na tyle popierdolona, że nawet nie chciałabym utrzymywać z nią kontaktów :]

Post został pochwalony 0 razy