Forum Edno zżarło środu Strona Główna Edno zżarło środu
Monty Python, czyli spot the looney!
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Tideland (Kraina Traw)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Edno zżarło środu Strona Główna » Inne filmy Pythonów Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Tideland (Kraina Traw)
Autor Wiadomość
Camelot
Mleczarz psychiatra



Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 1794
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze zwiniętej gazety
Płeć: solniczka

Post Tideland (Kraina Traw)

reż. Terry Gilliam

"Jeliza-Rose zostaje wysłana na wieś przez swojego ojca po tym, jak jej matka ginie z powodu przedawkowania narkotyków. Dziewczyna ma tam dojść do siebie, by móc zacząć nowe życie, jednak zaczyna się dziwnie zachowywać - rozmawia z głowami swoich lalek Barbie i powoli ucieka w świat wyobraźni..."

Kurczę. MOCNY. Jedna wielka faza. Widać, że Gilliam uwielbia kręcić takie narkotyczne jazdy...SURREALIZM AŻ DO BÓLU.
Powiem szczerze, że najbardziej podobała mi się wariacja na temat zatapianego domu (woda, wszystko pływa itp); scena była bogata wizualnie i wciągała w świat filmu. Czego nie można powiedzieć o fabule i reszcie ....
Odpychający. Troszkę Wink (1) Po zakończeniu powiedziałam tylko "Ał...mózg mnie boli"
Ale czego nie przeżyją tacy maniacy i fanatycy ... porycie psychiki gwarantowane Wide grin
Niech każdy sam obejrzy i oceni!


Post został pochwalony 0 razy
Pon 21:50, 14 Sie 2006 Zobacz profil autora
Lindorie
Szerlok [Admin]



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 5023
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: inąd
Płeć: solniczka

Post
Film typowo Gilliamowaty.
Siedziałam na (niewygodnym zresztą i skrzypiącym) krześle w kinie i myślałam: "Co się teraz stanie?". I nie zdziwiłabym się, jakby po głównej bohaterce zaczęły biegać wombaty w gaciach
'Kraina...' jest filmem odpychającym, fakt. Jednak trudno doszukiwać się kolorów, szczęścia i optymizmu skoro film opowiada o tak trudnym i mrocznym życiu jakim jest życie Jelizy-Rose.
Jak powiedziała mi bileterka przed seansem: "Ten film jest mocny... emocjonalnie".
I jest, pani w kasie miała rację. Nie wiem czemu, ale wryła mnie w ziemię scena, kiedy ginie matka dziewczynki, a ojciec chce ją spalić. Jeliza-Rose nie burzy się dlatego, że to jej mama, że ciału należy się szacunek. Burzy się dlatego, że ojciec "puści ich wszystkich z dymem".
Terry Gilliam rules.
9/10


Post został pochwalony 0 razy
Śro 15:54, 16 Sie 2006 Zobacz profil autora
Arien
Kakofoniks [Admin]



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 4974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Edno
Płeć: solniczka

Post
Mocny. Oglądałam z szeroko otwartymi oczami. Ludzie wychodzili z kina
Jest taki jakie ja najbardziej lubię oglądać - pokręcony Wide grin Jestem zachwycona, Gilliam to jedank Gilliam


Post został pochwalony 0 razy
Śro 17:51, 16 Sie 2006 Zobacz profil autora
Acalia
Sprzedawca encyklopedii



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiesz o czym myślę??

Post
Ja też chce go zobaczyć..grrr... sobie poczekam pewnie...;/;/;/ och och och!!! świat jest niesprawiedliwy.... Uwielbiam schizowe filmy Gilliama faak!!


Post został pochwalony 0 razy
Śro 18:01, 16 Sie 2006 Zobacz profil autora
Julius Caligo
Szkot na Koniu [Admin w st. spoczynku]



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 2694
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie odeszły żubry
Płeć: patafian

Post
Acalia napisał:
Ja też chce go zobaczyć..grrr... sobie poczekam pewnie...;/;/;/ och och och!!! świat jest niesprawiedliwy.... Uwielbiam schizowe filmy Gilliama faak!!

Ja też chcę, ja też! Pi.... w ...ę dystrybutorzy - ominęli moje miasto! A do tego na torrentach nigdzie nie ma, a na e-osłach jest tylko wersja rosyjsko języczna. Normalnie to ja jestem spokojny i raczej tolerancyjny, ale jakbym takiego dystrybutora dorwał, to bym mu... [Cenzura! Zgodnie z Ustawą o ochronie języka polskiego kolejne 12 zdań nie nadaje się do publikacji]


Post został pochwalony 0 razy
Śro 18:34, 16 Sie 2006 Zobacz profil autora
Acalia
Sprzedawca encyklopedii



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiesz o czym myślę??

Post
Hmm swoją drogą ta wersja rosyjska jest wyjątkowo schizowa....

No niestety już od lat panuje przekonanie że Gilliam jest nieopłacalny...


Post został pochwalony 0 razy
Śro 20:55, 16 Sie 2006 Zobacz profil autora
Lindorie
Szerlok [Admin]



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 5023
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: inąd
Płeć: solniczka

Post
Biedny Terry, coś się uwzięli na te jego filmy Neutral
Myślę, że jakby 'Kraina...' została odpowiednio zareklamowana, puszczona w odpowiedniej ilości kin i miast (!), to by odniosła jakiś tam sukces.
A nie że jedna kopia krąży po Polsce i gdyby nie forum, w życiu bym się nie dowiedziała, że puszczają do w kameralnym kinie Rialto w Poznaniu Neutral

Co do wypowiedzi Arien - ludzie, którzy wyszli, nie widzieli sceny "Jeliza-Rose spada na mamę", prawda? Cool


Post został pochwalony 0 razy
Czw 13:45, 17 Sie 2006 Zobacz profil autora
Camelot
Mleczarz psychiatra



Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 1794
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze zwiniętej gazety
Płeć: solniczka

Post
Lindorie napisał:
Co do wypowiedzi Arien - ludzie, którzy wyszli, nie widzieli sceny "Jeliza-Rose spada na mamę", prawda? Cool

Taaaa to było przed tą sceną ... pomyślałam sobie wtedy: "nie wiedzą co straciły"
(bo były to dwie panie 'w sile wieku')
Nie znają się na Gilliamie (ja sama dopiero poznaję, a już jestem zafascynowana )


Post został pochwalony 0 razy
Czw 14:02, 17 Sie 2006 Zobacz profil autora
gumby
Dennis Moore



Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ogród Ziemskiej Rozkoszy

Post
U mnie w eDonkey wyszukało dwie wersje po 700 i 805 MB, nie nie jest napisane, czy to wersja rosyjska, chyba nie. Na razie nie ściągam. Napewno bym sobie poszedł na to do kina jeśli gdzieś niedaleko puszczają, ale niestety w Gdańsku przegapiłem.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 23:22, 18 Sie 2006 Zobacz profil autora
Pacyfka
Angus Podgorny



Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Niesamowity. Jeden wielki narkotyczno-kosmiczny trans. Przez większą część filmu - totalne wgniecenie w fotel z wrażenia. Camelot tutaj wspomniała o dokładnie tym samym, o czym ja pomyślałam po wyjściu z sali kinowej: "Ał, mózg mnie boli". Mr. Green
Nawet na napisach jeszcze siedziałyśmy, ja głównie, by doprowadzić myśli do porządku, bo mnie z lekka sparaliżowało. Razz Terry rządzi, teraz jestem tego pewna.
Sama historia mnie zdumiewa, żałuję, że nie mogę porównać z powieścią, i nie jestem w stanie zdecydować, jakie niuanse były w podstawie, a które wydobył Gilliam. Ale to nie jest już szalenie ważne.
Życie Jelizy-Rose jest, na swój sposób, nieco różne od typowego przykładu wegetowania w patologicznym środowisku. Z jednej strony niezrównoważona matka, która wręcz żąda uczucia od swojej córki, ale nie dbająca o jakiekolwiek jej potrzeby, a z drugiej znacznie przychylniej do corki nastawiony ojciec. Wydawałoby się, że spaczenie wizerunku rodzinnego domu, przed śmiercią matki z przedawkowania, zupełnie nie ma wpływu na psychikę dziecka. Muszę przyznać, że piorunujące wrażenie zrobiły na mnie sceny przygotowywania i podawania strzykawki swojemu ojcu przez Jelizę-Rose. Shocked
Można powiedzieć, że to, co początkowo nie wywierało nacisku na dziewczynkę, powoli rozpoczęło się, gdy wprowadziła się wraz ze swym ojcem do domu jej zmarłej babci, której nigdy nie poznała. Tam też spotyka dość dziwacznych sąsiadów, rozmawia z główkami lalek (same lalki zawsze wywoływały w kinie we mnie dreszcz <haha, pierwsza zasada: najciemniej pod latarnią Wink (1)>, a co dopiero same główki, nadziane na palec Neutral Wink (1) ) i... nie zauważa (?), że jej ojciec zbyt długo nie wraca z "krótkich wakacji".
No dobra, nie ma co opowiadać całej fabuły. Obraz ma w sobie niesamowitą cechę: nie ma w nim jakichś szczególnych "momentów grozy", nie ma znaczącej kulminacji (albo inaczej - jest kilka mocno zarysowanych zwrotów akcji), chyba, że za punkt kulminacyjny obierzemy wybuch pociągu, a jednak napięcie nie opuszcza nas ani na minutę. Tylko, że, jak w wielu przypadkach, niekiedy najmocniejszy punkt, staje się jednocześnie wadą. Nagromadzenie dziwności, fantastyczno-realistycznych "koszmarków", przeważający niesmak, który wręcz bije z historii Jelizy-Rose - tego niekiedy jest za dużo. Są drobne momenty, w których nieustające napięcie zaczyna... nużyć (nie bić! Razz). I właściwie to jedyna wado-zaleta filmu. Reszta cacy, zresztą czego innego moglibyśmy się spodziewać? Mr. Green Nawet, o dziwo, nie wkurzał mnie Jeff Bridges, chociaż nie trawię tego aktora. Dziecko całkiem niezłe, muzyka bardzo dobra (chociaż sama nie wiem co mnie w jej tak przyciąga Wink (1)), no i, wiadomo, sama reżyseria. Happy Co jeszcze lepsze: im dalej od obejrzenia filmu, tym bardziej go doceniam. Z początku miałam w głowie niezły zamęt, ale potem, stopniowo zaczęłam coraz dogłębniej analizować poszczególne sceny, elementy fabuły... i tak, teraz zdaje mi się, że to właśnie musiało być dokładnie w ten sposób wyreżyserowane. Pewnie chwilami zdawało się niewiarygodne, ale tak być musiało. Happy

Może pominę już milczeniem fakt, że z mojej winy (uparłam się, by pójść w przeciwną stronę Mr. Green cała ja) dotarłyśmy z Anną M. Gilliam do kina w ostatnim momencie, w chwili wyświetlania pierwszej sceny. Wink (1) Nigdy nie zapomnę tego ochroniarza... Wink (1) ("A panienki do kina? Do kina, we wtorek?" Wide grin) Omal się nie zabiłam, próbując znaleźć krzesło w tych egipskich ciemnościach, w małej sali kameralnej. Ciekawostka, oprócz nas były tylko dwie, może ze trzy osoby (ale przynajmniej żadna nie wyszła przed końcem Razz) i w takim rozrachunku... no cóż, nie dziwię się dystrybutorowi, że zakupił tylko jedną kopię. Sama nie postąpiłabym inaczej. (Uuu, ale to zabrzmiało Mr. Green )
A co najlepsze: tyle lat narzekałam, że nie mam z kim pogadać o MP, Beatlesach i o innych... wartościowych sprawach, a tu się okazuje, że mnie i Annę, na dobrą sprawę, dzieli tylko park, a w jej okolicach od lat jeżdże na rowerze, tuż obok jej szkoły kursuje autobus, którym jeździłam na lekcje gitary... szok. Wide grin


Post został pochwalony 0 razy
Śro 17:48, 30 Sie 2006 Zobacz profil autora
Anna M. Gilliam
Sprzedawca encyklopedii



Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Valhalla

Post
Znając mnie nikt się nie spodziewa, abym kiedykolwiek powiedziała na jakikolwiek film autorstwa wspaniałego Gilliama coś złego, a więc i tym razem też nikogo nie zszokuję, bo film mi się niezwykle podobał. Jeff Bridges w postaci w jakiej wypada najlepiej, czyli totalna fleja, ale tak przez większość filmu nie jest zbyt aktywny, młoda Jodelle, naprawdę fajnie grała (rzadko zachwycam się tak młodymi aktorami, ale tutaj zrobię wyjątek). Klimat, muzyka, zdjęcia… coś niespotykanego… naprawdę dziwny, przerażający, ale jednak bardzo ciekawy film.

Swoją drogą to wcale nie byłyśmy za późno, byłyśmy na styk, w zasadzie w sam raz. Ochroniarz rzeczywiście był mocny. A to, że jeszcze nigdy się nie spotkałyśmy, jest trochę dziwne, ale cóż bywa (a tak na marginesie to Pacyfka mieszka niedaleko, ale w bardziej cywilizowanej części miasta, bo tam gdzie ja mieszkam to kraniec świata już jest- zresztą nazwa ulicy nawet wskazuje).


Post został pochwalony 0 razy
Czw 0:51, 31 Sie 2006 Zobacz profil autora
Julius Caligo
Szkot na Koniu [Admin w st. spoczynku]



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 2694
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie odeszły żubry
Płeć: patafian

Post
Obejrzałem to już dwa razy. Na razie nie jestem w stanie o tym mówić, bo moje odczucia wględem filmu lawirują między traumą a zachwytem.

Zaraz obejrzę po raz trzeci (Już są DVD-ripy na torrentach - sam Gilliam w pewnym wywiadzie pozwolił nam to piracko ściagać, pod warunkiem, że kopia będzie w jak najlepszej jakości, więc oczywiście skorzystałem z jego pozwolenia - patrz temat "Gilliam o piractwie" czy cuś podobnego).


Post został pochwalony 0 razy
Czw 1:09, 31 Sie 2006 Zobacz profil autora
Killer Rabbit
Sir Galahad [Admin]



Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 13998
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Camelot, choć to głupie miejsce
Płeć: patafian

Post
Z tego, co piszecie, to film jest naprawdę warty oglądnięcia. Będę go musiał sobie ściągnąć, ale jak ktoś mi poda pewny plik. Bo raz ściągałem jakiś film z muła i złapałem tyle wirusów, że aaaaaaaaaaaaa......

Julius, mógłbyś podać kod do tego pliczku, który ściągałeś??


Post został pochwalony 0 razy
Czw 1:35, 31 Sie 2006 Zobacz profil autora
z internetu
Gość






Post
generlanie powiem wam, ze ksiazka jest lepsza i to duzo, sam poczatek filmu i ksiazki to w ogole prawie inne historie, postac matki w ksiazce jest jeszcz bardziej "straszna", opcja jak mala rose gotuje heroine tacie jest w filme jakby niezauwazalna, natomiast w ksiazce, jest jakby duzy nacisk na ten element.
Pon 13:31, 02 Paź 2006
Burma
Kardynał Kieł



Dołączył: 09 Wrz 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Post
Właśnie obejrzałam ten film... Shocked ... (byłoby lepiej gdyby w środku filmu napisy mi się nie wyłączyły Confused miałam je w dwóch plikach i kiedy przyszła kolej na drugi, już się nie włączyły...i znowu część musiałam z notatnika wyczytać Mad ).
No co ja mogę o nim powiedzieć? Na pewno że był momentami niesmaczny... ale to nawet zaleta Very Happy Nie chce zdradzać fabuły, tym co nie oglądli, ale ten ojciec... i ta matka Dell wyglądli... odrażająco, kiedy to zobaczyłam to mnie naprawdę zaszokowało. Ten film jest dziwny od początku do końca, już kiedy Jeliza przygotowuje heroine ojcu (ja uważam że to było zaakcentowane), poprzez śmierć matki, którą się w ogóle nie wzruszyła, nie mówiąc już o 'hobby' Dell i jej głownym 'trofeum'... O lalkach nie wspominając... W sumie na razie nie mogę dużo o tym filmie powiedzieć, muszę go jeszcze przetrawić. Jedynie to żałuję że go w kinie nie widziałam, wydaję mi się że byłby lepszy efekt (w naszym kinie go nie puszczali, co za ludzie, batsrads! wysłałam im maila z zapytaniem i prośbą i mnie olali! Burn them!). Aha, zaskoczył mnie Jeff Bridges, bo ja go osobiście nie znoszę, nie mogę na niego patrzeć, nie cięrpię jak on gra, po prostu psuje mi film! (jak on mógł zagrać w takim wspaniałym filmie jak "K-pax"???), ale tym razem mi nie przeszkadzał! Na początku w ogóle nie poznałam, że to on! Wcześniej czytałam że on tam gra, ale w końcu nie byłam pewna kogo! Naprawdę, gdybym nie wiedizała, to bym go nie poznała! Świetnie to zagrał (jedyna taka rola). Cp ten Gilliam może zrobić z ludzi Very Happy
Muszę ten film jeszcze raz obejrzeć (z CAŁYMI napisami)... ale jestem pod wrażeniem...


Post został pochwalony 0 razy
Sob 3:12, 18 Lis 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Edno zżarło środu Strona Główna » Inne filmy Pythonów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin