Sztuka przez duże SZ

Magritte- jeden z moich ulubionych malarzy.

Post został pochwalony 0 razy

	Non napisał:

Żadna nowina. Pewnie, że to nie jest Non. Non to ten, co siedzi po drugiej stronie ekranu. Gdybyś wrzucił swoje zdjęcie i podpisał, że to nie jest Non. I to też byłaby prawda. Po pierwsze, nie wiemy jak wyglądasz. Musielibyśmy uwierzyć Ci na słowo. A nawet jeśli właśnie Twój wizerunek byłby na zdjęciu, to i tak nie byłby Non. Byłaby to osoba, która zarejestrowała się na tym forum jako Non choć naprawdę nosi zupełnie inne imię i nazwisko. Dajmy na to Zenon Wójcik. I gdybyś zamieścił owo zdjęcie Zenona, podpisane że to Zenon, to i tak nie byłby Zenon. Bo byłaby to tylko fotografia. Więc czym jest Non i co się na Nona składa? Non to cały zbiór obrazków, których użyłeś jako avatary, wszystkie posty i opinie tu napisane, linki wrzucone, podpis pod każdym postem et cetera. To jest Non.

Przepraszam, popłynąłem.

A co do Magritte'a, to wielokrotnie widziałem ten obraz i nie wiedziałem, że ma taki tytuł. A jabłka przeróżnych rozmiarów, widoczki z chmurkami, puste wnętrza i ludzie z zasłoniętymi twarzami to praktycznie każdy jego obraz. Więc trochę banalne napisać, że jabłko jest monstrualne. I dlaczego przesłuchań?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Killer Rabbit dnia Pon 13:28, 12 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz

To jest właśnie problem.... mój problem z tytułami obrazów Magritte'a. Zwykle są tak poetyckie, że nijak nie umiem ich odnieść do dzieł jako takich. Weźmy na ten przykład to:

Tytuł tego obrazu brzmi "Szklany klucz".
Nie potrafię znaleźć związku między jednym a drugim. No, powiedzmy, podejrzewam że szklanego klucza nikt nie chciałby upuścić, tak samo jest pewnie z tą skałą. Podobnież, szklanym kluczem nikt zamka by raczej nie otworzył, tak jak i nikt by podobnej skały nie ustawił w ten sposób. No. Ale to żadna interpretacja. Nie rozumiem tytułów jego obrazów, a żadni znawcy nie przychodzą mi z pomocą.

Aczkolwiek czyta się o autorze bardzo ciekawie. Jedną z nielicznych rzeczy które miał ponoć zapamiętać z dzieciństwa była klatka stojąca przy jego kołysce (nie wiem, czy pusta, czy ze zwierzem), która to miała napełniać go poczuciem 'lęku i wyobcowania'.
...a później stać się kolejnym elementem wielu jego obrazów.

Post został pochwalony 0 razy

A może Autor postanowił nadać tytuł niemający związku z tym co przedstawia obraz.

Post został pochwalony 0 razy

Tak samo wygląda sprawa komiksów "Życie i Śmierć", zawsze jestem zaskoczona ich fantazją w kwestii tytułów.

Post został pochwalony 0 razy

No, zestawienie Magritte'a z twórcami kwejkowych komiksów... Absurd godny naszego forum.

Post został pochwalony 0 razy

Jako, że na sztuce się nie znam, to muszę brać przykłady z własnego otoczenia czy też własnych doświadczeń Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

Nie zgadzam się z zarzutem absurdalności tego zestawienia. To tak jak ktoś kto mówi, że dana osoba ma wąsik podobny do Hitlera i słyszy "jak możesz porównywać mnie/jego z Hitlerem?! To Absurd". Można porównywać rzeczy na danej płaszczyźnie abstrahując od ich pozostałych właściwości.

Post został pochwalony 0 razy

Lecz tu nie o wąsik chodzi. A o dwa twory, które trudno ze sobą zestawić. I nie chodzi o to, czy komiksy te lubię czy nie. Nie lubię. Ale lubię na przykład komiksy z Garfieldem ale nigdy bym ich z Magritte'em nie zestawił. Tu leży absurd pogrzebany.

Post został pochwalony 0 razy

No właśnie nie. Bo nie twór porównujemy tylko tytuły. Chyba, że tytuł uznać za część dzieła. Ja miałem na myśli tylko sposoby ich nadawania.

Post został pochwalony 0 razy

Facet ma talent.
[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy

Louvre
W Luwrze jest co najmniej kilkanaście "dziwnych" obrazków...

"Śmierć Kleopatry"- Giovanni Pietro

"Portret Gabrielle d'Estrées i jej siostry, księżnej de Villars".

Eugène Delacroix- "Wolność wiodąca lud na barykady" [znów obnażony damski biust- cholery można dostać].

Tu zrobiłem focię, ale autora ani tytułu nie pamiętam...

To samo- tutaj.

Jean Siméon Chardin - "Monkey Painter"
Może mi ktoś wytłumaczy o co w tym wszystkim chodzi?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez janoszdobrosz dnia Śro 17:31, 20 Cze 2012, w całości zmieniany 7 razy

Ileś tyś siedział w Luwrze? Mnie i mojej rodzinie dano jakieś cztery godziny i przez większość tego czasu szukaliśmy Mony Lisy

Post został pochwalony 0 razy

Ja w Luwrze byłam 11 lat temu, i to jeszcze godzinę przed zamknięciem. Jakimś cudem wtedy dzięki mamie trochę kumałam malarstwo i zamiast ciąć jak wszyscy pod Dżiokondę, biegiem (ale to BIEGIEM) przemierzyłam jakiś kawałek i narobiłam trochę zdjęć Goyi i Da Vinci, pamiętam, że miałam jakieś pozowane przy rzeźbie antycznej... Biegałam sama, nauczycielki mi mówiły, że się zgubię. Ale zgubiły się one a nie ja. Bo ja się nigdy nie gubię. No a zdjęcia były robione analogiem, więc wyszedł flesz na obrazach (konserwatorski horror) i nie wiem jak wam pokazać ;(

Edit

Zrobię zdjęcia zdjęciom, nieświadoma wtedy sztuki innej niż malarstwo widziałam także konstrukcje mojej ulubionej od niedawna Niki De Sainte Phalle.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ziggy dnia Śro 18:22, 20 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz

Nie lubię Goyi. A w Paryżu byłam prawie 15 lat temu. Kurde, ale to dawno było

Post został pochwalony 0 razy