... a teraz sport.

Szlag, tu mnie masz.

Ale żeby Joel był bogiem, to bym nie przesadzał. Klata klatą, ale nie aż tak.

Post został pochwalony 0 razy

Nie znam chłopa, trudno mi tu coś powiedzieć.

Post został pochwalony 0 razy

janoszdobrosz napisał:

My!
Tobie od wycierania czoła kontuzja nie grozi ;P
Może nie chodzi o podział- na płcie, ale powinny być zawsze 2 sale: dla tych co chcą zrzucić tłuszcz [ćwiczenia aerobowe, skakanka, joga, rowerek, bieżnia- i w tej sali byłoby- 95% kobiet i 5% mężczyzn, oraz część do "pakowania" gdzie byłby sprzęt do wyciskania i przerzucania i tam byłoby 95% panów i 5% kobiet]. Tymczasem w większości siłowni łączy się te dwie grupy i wtedy... kobitki przychodzą oglądac pakujących panów, a panowie podniecają się paniami na rowerkach, oczywiście można też sobie poplotkować z paniami czy panami- moja znajoma poznała narzeczonego na siłowni właśnie]. A dlaczego się łączy te grupy? nie wiadomo [a jak nie wiadomo o co chodzi- to wiadomo o co chodzi]. Zawsze przyjdzie więcej ludzi [mówię tu o tych dodatkowych "podglądaczach", którym siłownia nic nie daje], a im więcej ludzi, tym więcej kasy w kieszeni właściciela.
U mnie we wiosce jest kilka siłowni: ze 2 sa TYLKo dla pań i 2 TYLKO dla panów... i nikt się nie obraża. To jakby się obrazić, że dziewczynki nie mają wspólnie WFu w szkole z chłopakami. [Nie chce nic mówić, ale w szkole średniej na 3 z WFu musiałem: przebiedz 1km w odpowiednim czasie, rzucić piłką do kosza minimum 5x na 10 rzutów osobistych, podciągnąć się kilka razy na drążku, skoczyć na odpowiednią długość w skoku w dal... tym czasem panie na 5 musiały: nienagannie zrobić PRZEWRÓT W PRZÓD ORAZ PRZEWRÓT W TYŁ! Albo- grałem jak równy z równym [równą] z dziewczynami w siatkówkę- w szkole średniej, a to były nie byle jakie dziewczyny, bo grały w reprezentacji szkoły. W siatkówkę szło mi cieniutko, żeby nie powiedzieć miernie- gdyby porównaćmnie do chłopaków... Więc podział na płcie- czasem ma ręce i nogi].

Ja sobie zdaję sprawę z tego, że np. czułabym się bardziej komfortowo na siłowni z samymi babami, ale z drugiej strony sobie myślę, że bez przesady, po prostu trzeba mieć wyjebane na wszystkich dookoła Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

Widzisz- zależy jak ktoś do tego podchodzi.
Siłka to dla mnie rzecz święta, więc jak mam napisane w kajecie, że mam podnieść/wycisnąć coś dajmy na to 20 kg x10, to wyciskam to 20 kg x10 [Nie ma lipy, że zamiast 20kg zarzucam 30kg, albo 14kg, i podnoszę to 3, czy 5, czy 18 razy, - 10 to 10]. Oczywiście mam na to powiedzmy minutę, potem nastęna seria, max- 2 minuty przerwy. No i w kajecie mam powiedzmy: bica, trica, barki, łydki- w tej i TYLKO W TEJ kolejności. W tle leci muza, przy której mogę co najwyżej klocka stawiać, a nie się skupić. I tu zaczyna się nasza bajeczka: bo jeżeli ktoś przychodzi i Ci nawija o tym czy o tamtym- czas zajmuje, zabiera Ci talerze [nie te od zupy- bynajmniej]. Więc się rozpraszasz na lewo i prawo, aż tu nagle podchodzi do Ciebie "super-laska" która prosi Cię o to czy o tamto [nie w tym sensie, np: nie moze niemota czegoś rozkręcić, albo nie wie jak się zabrać do jakiegoś ćwiczenia]- a nie wypada odmówić, więc kolejna rzecz, która Cię rozprasza. Gul rośnie, ciśninie skacze, ręce opadają [nie ze zmęczenia]. Albo inaczej: na profesjonalnym boisku piłkarskim masz piłkarzy- profesjnalistów- mimo że powiedzmy 4 ligii, nikogo innego tam się nie wpuszcza. Więc ja tak się czuję u kolegi. Robimy siłkę swoim tempem, nikt nikogo nie pogania, nikt nikomu niczego nie narzuca, nikt się nie wymądrza- że takie suple czy inne. Jak komuś muza nie odpowiada- to można zawsze muze zmienić, albo wyłączyć kompa- i po problemie.
To tak w skrócie.

Post został pochwalony 0 razy

A no widzisz, bo ja nie wyciskam, nie podnoszę ciężarów, czasem sobie tylko wskoczę na maszyny porobić kilka serii i spadam, żeby nikomu miejsca nie zajmować - a ja i tak chodzę na siłownię w takich godzinach, że prawie nikogo nie ma. A jak jest dużo ludzi, to idę na bieżnię i inne tego typu stanowiska, bo wiem, że tam nikomu nie wadzę i nikt nie będzie spoglądał na mnie spode łba, oceniając, ile jeszcze się pomęczę, żeby on mógł wykonać swoją serię ;D
A muza w sumie zazwyczaj jest spoko, dobry bit, żeby w odpowiednim tempie sobie biec na przykład, albo ewentualnie poćwiczyć na maszynerii.
W ogóle chwalę sobie siłownię, długo nie mogłam się przekonać bo mi się wydawało, że jestem zbyt dużym plackiem na siłownię, ale jednak zdarzają się większe ode mnie - a od czegoś w końcu trzeba zacząć! I zostało mi tylko pińć kilo do zrzucenia, także hejże ho, alleluja i do przodu Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

To Ty jescze zrzucasz kilogramy? Wide grin

[Trudno było, ale jakoś Cię namówiłem].

Post został pochwalony 0 razy

Mówię, jeszcze pięć mi zostało Wide grin

I wtedy osiągnę wagę, z której będę zadowolona.
Dlatego na wszelkich bieżniach zawsze sobie włączam mój ulubiony program - "fat burn" - szkoda tylko, że zawsze potem trzeba wpisać wiek, wzrost i wagę, i wszyscy dookoła na pewno patrzą na mnie z niesmakiem Wide grin

A kiedyś poszłam się ważyć i akurat przytarabanił się jakiś instruktor (szwendają się tacy po siłowni i mnie denerwują) - i zaczął mnie komentować, że łohoho, że jak na mój wzrost to chyba trochę za dużo, że on miałby dla mnie dobry trening, coś tam coś tam, i w sumie mi się przykro zrobiło i nawet nie miałam żadnej ciętej riposty Sad (1)

Post został pochwalony 0 razy

Ja znam jedną: Would you kindly fuck off?

Post został pochwalony 0 razy

Polecam wszystkim squasha. Zajebisty sport. Tylko można się zmęczyć nieziemsko Wide grin

Post został pochwalony 0 razy

Nie jestem wystarczająco zamerykanizowany, żeby grać w skłasza.

Post został pochwalony 0 razy

Ja tylko ping-pong.

Post został pochwalony 0 razy

ja mam wiecznie 5 kilo, ale właściwie w tym momencie mnie to jebie, bo nawet jak będę ważyć 40 kilo to po zjedzeniu czegokolwiek mnie wywali bęben tak, jakbym ważyła tonę. Więc co za różnica.
ja w ogóle po prostu nie powinnam jeść, tylko żyć miłością i żywić się energią kosmiczną jak jacek łaszczok.
Jestem Żółtą Magnetyczną Gwiazdą, która otacza centralny, zielony Zamek Synchronizacji
Przewodnikiem mi Żółty Samoistny Człowiek
Jestem otwarta dla wyższych wymiarów…
I przekraczam granice wyobraźni!
Tworzę piękno i harmonię - gdziekolwiek się pojawię
Po mojej prawicy zasiada czerwony, Galaktyczny Wędrowiec
Po mojej lewicy – niebieska, wiodąca Moc
Przez życie prowadzi mnie białe, Rytmiczne Zwierciadło

Post został pochwalony 0 razy

	Non napisał:
	Nie jestem wystarczająco zamerykanizowany, żeby grać w skłasza.

Wystarczy założyć frotkę na czoło i zbyt krótkie spodenki i już.

Post został pochwalony 0 razy

i fancy tenisówki.

Post został pochwalony 0 razy

I kolę do łapy, ale w komunisytcznej butelce ;P

Post został pochwalony 0 razy