Forum Edno zżarło środu Strona Główna Edno zżarło środu
Monty Python, czyli spot the looney!
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Poszukuję Napisów do LCMP na podstawie tłumaczeń T.B
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Edno zżarło środu Strona Główna » Ile chcesz za tę tykwę? Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Poszukuję Napisów do LCMP na podstawie tłumaczeń T.B
Autor Wiadomość
Killer Rabbit
Sir Galahad [Admin]



Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 13998
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Camelot, choć to głupie miejsce
Płeć: patafian

Post
;p napisał:
witam!
czy moglibyscie jesli by wam sie chciało i poratowali mnie bo potrzebuje napisów do Latajacego Cyrku, mam juz wszystkie odcinki a nie mam do nich napisów (znaczy do 7 w zwyz nie mam działajacych) wiec byłbym wdzieczny jesli - najlepiej- kady z was kto ma jakiekolwiek podeslał by mi na maila [link widoczny dla zalogowanych] bede bardzo wdzieczny


Przeniosłem z innego tematu. Jeszcze raz proszę, zanim założycie temat, to sprawdźcie, czy nie ma już takiego


Post został pochwalony 0 razy
Pią 21:25, 16 Lut 2007 Zobacz profil autora
Jabbervocky
Budyń



Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Witam again:)

widzę że się trochę off topik zrobił po mojej deklaracji na temat materiału video MPFC tak że sorki 4 that;)
Anyway w dalszym ciagu usmiecham się do Juliusa Caligo o te napisy bo materiał "leży" a chciałbym go już uporzadkowaćHappy

pozdrawiam wszystkich Monty maniaków a jeśli zapytania o ten materiał to nie róbcie offtopów tylko na [link widoczny dla zalogowanych] pytajcie;)


Post został pochwalony 0 razy
Sob 20:11, 17 Lut 2007 Zobacz profil autora
Julius Caligo
Szkot na Koniu [Admin w st. spoczynku]



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 2694
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie odeszły żubry
Płeć: patafian

Post
Jabbervocky napisał:
Anyway w dalszym ciagu usmiecham się do Juliusa Caligo o te napisy bo materiał "leży" a chciałbym go już uporzadkować



Też w końcu chciałbym zrobić porządek z odcinkami, które zalegają mi dysk już ładnych pare lat. W każdym razie można się spodziewać, że wkrótce wypuszczę poprawione napisy do pierwszej serii (został mi jeszcze ostatni odcinek, czyli 13). Jak będą gotowe wszystkie napisy do pierwszej serii, udostępnie je na [link widoczny dla zalogowanych] i na [link widoczny dla zalogowanych] . Z pewnych przyczyn, o których nie bedę tu pisał, a które są dobrze znane wielu osobom związanym z tworzeniem napisów, nie umieszczę ich na [link widoczny dla zalogowanych] . Niestety nie wiem, kiedy popoprawiam napisy do pozostałych serii.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 1:05, 28 Lut 2007 Zobacz profil autora
m_gol
Spam



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
To jak będzie z tymi napisami? Bo coś dawno nie był uaktualniany ten wątek. Na napisach.org jest sporo napisów, ale swoich chyba jeszcze tam nie wrzuciłeś, Caligo?

Dodatkowo, moim zdaniem lepiej byłoby opublikować wszystkie napisy w jednym archiwum - klikanie 45 razy, by ściągnąć wszystkie teksty trwa strasznie dużo czasu, a pliki tekstowe zajmują na tyle mało miejsca, że nie robi to wielkiej różnicy, czy ściąga się napisy do jednego, czy do wielu odcinków.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 2:00, 03 Mar 2007 Zobacz profil autora
Julius Caligo
Szkot na Koniu [Admin w st. spoczynku]



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 2694
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie odeszły żubry
Płeć: patafian

Post
Myślę, że w ciągu przyszłego tygodnia wrzucę je w sieć, choć nie chcę się zbytnio pośpieszyć i wrzucić napisy nie całkiem dopracowane, tak bym nie musiał ich później co chwila uaktualniać z każdą kolejną poprawką.

Co do napisów na napisy.org, to są tam moje dawne napisy do Cyrków (nietsety z tej wersji nie jestem zadowolony), które kilka lat temu zostały bez mojej wiedzy umieszczone przez innych użytkowników, a dokładniej zostały tam przerzucone z napisy.info (początkowo tam tylko wrzucałem napisy, ale to jeszcze w czasach Dantego było) i to mnie trochę irytuje, jakoże nie mam możliwości ich edytowania i uaktualniania.

Jeszcze tylko wyjaśnię, dlaczego zamierzam te napisy wrzucać seriami. Chodzi o to, że czesto, pracując przy jakimś tekście przez dłuższy okres czasu, umysł przyzwyczaja się do danego tekstu i odczytuje go niejako automatycznie (czyta z pamięci zamiast z tego, co w danej chwili widzą oczy), przez co zatraca się obiektywną zdolność wyłapywania błędów, interpunktów czy literówek w tym tekście. Dopiero z perspektywy czasu (kiedy umysł już nieco "zapomni") łatwiej jest wyłapać własne błędy. Z tego powodu daję też te napisy kilku osobom do przejrzenia razem z filmem, ponieważ świeży umysł, nie obcujący wcześniej (lub przez dłuższy czas) z tekstem, jest w stanie łatwiej wyłapać choćby najdrobniejsze pomyłki (choć z doświadczenie wiem, że i tak pewnie nie wszystkie).

EDIT: Poza tym w miedzy czasie pracuję nad napisami do odciknów, do których póki co nie ma napisów wg Beksy.

Myślę też o zrobieniu stronki, na której umieszczone by były wyłącznie napisy związane z Monty Pythonem (w wiekszości wg przekładów Beksy).


Post został pochwalony 0 razy
Sob 2:32, 03 Mar 2007 Zobacz profil autora
m_gol
Spam



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Julius Caligo napisał:
Myślę, że w ciągu przyszłego tygodnia wrzucę je w sieć, choć nie chcę się zbytnio pośpieszyć i wrzucić napisy nie całkiem dopracowane, tak bym nie musiał ich później co chwila uaktualniać z każdą kolejną poprawką.


Jasne, nie ma się co spieszyć - pytałem tylko, bo jakiś rok temu *) napisałeś, że za niedługo wrzucisz napisy, a potem już nie było żadnych dopisków. Ale skoro nie zapomniałeś o sprawie, to ok, czekam Happy

Julius Caligo napisał:
Myślę też o zrobieniu stronki, na której umieszczone by były wyłącznie napisy związane z Monty Pythonem (w większości wg przekładów Beksy).


Moim zdaniem bardzo dobry pomysł - teraz mamy napisy bardzo porozrzucane w internecie i trudno znaleźć to, czego się szuka. No i jeśli stworzysz własną stronę, to na pewno nie będzie tam nic nieautoryzowanego podpisanego Twoim nickiem Happy Będzie wiadomo, co zostało poprawione, dzięki czemu nie będzie wątpliwości na temat, które napisy są bardziej dopracowane.


*) Sprawa już wyjaśniona - drobna pomyłka daty dołączenia użytkownika z datą napisania postu - niestety to czasem bywa mylące. Sam się niekiedy na to łapię - przyp. J.C.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 3:16, 03 Mar 2007 Zobacz profil autora
Julius Caligo
Szkot na Koniu [Admin w st. spoczynku]



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 2694
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie odeszły żubry
Płeć: patafian

Post
Napisy do pierwszej serii mam już gotowe i właśnie podesłałem je dwóm zaufanym osobom, które niezależnie od siebie sprawdzą, czy jakichś drobnych błędów czy literówek nie pominąłem. Jak tylko te osoby odeślą do mnie napisy, wrzucę je w sieć.

W między czasie biorę się za obróbkę drugiej serii.

Napisy w pierwszej kolejności znajdą się na pewnej znanej tu wszystkim (lub niemal wszystkim) stronie, ale o tym później.


Post został pochwalony 0 razy
Pon 12:55, 05 Mar 2007 Zobacz profil autora
Julius Caligo
Szkot na Koniu [Admin w st. spoczynku]



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 2694
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie odeszły żubry
Płeć: patafian

Post
Wiem, że trochę to trwało. Obiecywałem, ze poprawione napisy do pierwszej serii Latającego Cyrku pojawią się w sieci w ciągu tygodnia, tymczasem trwało to znacznie dłużej, ale po prostu chciałem, by te napisy były jak najlepsze. Tak więc zapraszam na [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Nie 16:05, 29 Kwi 2007 Zobacz profil autora
Julius Caligo
Szkot na Koniu [Admin w st. spoczynku]



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 2694
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 36 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie odeszły żubry
Płeć: patafian

Post
A teraz trochę z innej beczki.

Felieton Beksińskiego na temat tłumaczeń filmowych

patetyczny bękart

Nikogo nie zaskoczy oświadczenie, że jestem zapalonym kinomanem i maniakalnym zbieraczem filmów. Oglądam przynajmniej jeden co wieczór, ale - niestety - głównie w zaciszu domowym, gdyż chodzenie do kina oznacza bezpośredni kontakt z hołotą żrącą popcorn. Człowiek się czuje jak w chlewie. Na szczęście w dobie magnetowidów hi-fi stereo i panoramicznych telewizorów można skutecznie odseparować się od żenującego towarzystwa bliźnich. Zaś nadchodząca epoka DVD pozwoli również uciec od nie mniej żenujących tłumaczeń, czytanych przez lektorów: "wersje" polskie opracowane będą bowiem w napisach, które da się - na szczęście - wyłączyć.

Dziś będzie właśnie o tłumaczeniach. Sam param się tym zawodem, ale jestem przede wszystkim widzem - i jako widz nie mogę dłużej milczeć, bo szlag mnie trafia. Dialogi w polskich filmach rażą beznadziejną sztucznością, zaś idiotyczne tłumaczenia angielskich całkowicie psują przyjemność oglądania. Żeby móc w pełni rozkoszować się dziełem filmowym, trzeba kupić oryginał w Londynie. Być może dla Anglika ichniejsze dialogi też brzmią drętwo, mnie jednak wystarcza, że je rozumiem. Natomiast "rozmówki" w dziełkach produkcji rodzimej wywołują uczucie wstydu. W święta obejrzałem w TVP polski przebój - Girl Guide.

Wytrzymałem do końca tylko dlatego, że od głównej panny trudno było oderwać wzrok (choć bynajmniej nie działał tu magnetyzm aktorski), zaś Kukiz potrafi być śmieszny. Ale dźwięk należało wyłączyć. To samo można powiedzieć o tych wszystkich Sarach, Kilerach i innych. Ukwiecenie dialogów słówkami na "ch" i "k" nie przyda im autentyczności - wywoła najwyżej radośnie głupi rechot zgromadzonych w kinie głupoli. Jeśli takie są ambicje polskich scenarzystów, gratuluję. Zbudził się we mnie kosmopolita - wolę filmy anglojęzyczne. Byleby nie tłumaczone!

Większość moich kolegów i koleżanek po fachu nie ma pojęcia o idiomach, z naiwną rozkoszą powiela kalki językowe, a także zdradza podejrzany pociąg do wyrobów mleczarskich. Przełożone przez nich filmy o tematyce wojskowej roztaczają odurzającą woń sera. Tymczasem za słówkiem sir kryje się stopień wojskowy - zatem sakramentalne yes sir znaczy np. "tak jest, panie sierżancie (poruczniku, majorze, generale itp.)" w zależności od sytuacji. Lokaj też nie powinien straszyć goudą lub parmezanem, tylko odpowiedzieć: dobrze, proszę pana. Sir zostaje serem tylko wtedy, gdy jest tytułem szlacheckim (dlatego Bond zwraca się w ten sposób do M).

Kalki językowe to prawdziwa plaga. Amerykański mayor to nie major, a już napewno nie mer - chyba że mamy do czynienia z angielską wersją filmu żabojadziego. Mayor to burmistrz! Bastard był kiedyś bękartem, ale teraz oznacza drania, gnojka, łajdaka. Zaś patetyczna była tylko VI Symfonia Czajkowskiego. Pathetic znaczy żałosny. Słowo block to przecznica, a nie blok (budynek) - choć głównie w amerykańskim angielskim. Graphic najczęściej tłumaczy się jako wyrazisty, a już szczególnie, gdy mówimy o zdjęciach (ktoś popełnił błąd w Kalifornii - przecież fotografie nie mogą być "graficzne"). Actually "aktualnie" znaczy faktycznie, a eventually - ostatecznie, w końcu. Guinea pig to nie świnka morska z Gwinei, tylko królik doświadczalny. I tak dalej. Warto czasem zajrzeć do słownika, byleby nie do Stanisławskiego - to absurdalna komedia lepsza od Monty Pythona.

Dzięki "kalkowym" tłumaczeniom można by sądzić, że najwięcej zbrodni dokonuje się w USA na ludziach z Kaukazu. Padają jak muchy! Tymczasem Caucasian to po prostu mężczyzna (kobieta) rasy białej. Najzabawniejszy przykład takiego przekładu: To na pewno była obywatelka Kaukazu, bo znalazłem w łóżku rudy włos! Za to tłumacz chyba był mongołem (ale nie z Mongolii).

Nawet najlepszym z nas zdarza się zapominać, że w tzw. szeptankach (slangowe określenie listy dialogowej czytanej przez lektora) należy unikać wołaczy. Nic bowiem nie irytuje bardziej od lektora robiącego za echo (bohater biega po ekranie, wołając Mary! Mary! - a głos ze studia pracowicie za nim powtarza). Imiona i nazwiska powinny być ograniczone w "szeptance" do koniecznego minimum! To nie jest dubbing! Poza tym, jeśli John rozmawia z Mary, widz rejestruje to wzrokiem. Yes! Yes! Już słyszę protesty tych, którzy "oglądają" telewizję przy kolacji lub szydełkowaniu. Ale film to nie słuchowisko radiowe, do ciężkiej cholery! Warto spojrzeć na ekran nie tylko wtedy, gdy słychać strzelaninę i wrzaski gwałconych dziewic.

Nad większością tłumaczonych tekstów czuwają telewizyjni adiustatorzy. Niektórzy znają angielski i dają z siebie bardzo dużo (bądż pozdrowiony, Wuju!); ale są też tacy, którzy tonują jedynie wulgaryzmy, żeby nic nie raziło uszu katolickich rodzin chłonących wzrokiem rozpruwanie brzuchów, gruchotanie piszczeli i krew sikającą z podziurawionych kulami ciał.

Przemoc może być nawet o godzinie 20.00, byleby bandziory mówiły językiem salonowym. Ba, w telewizji Polshit ponoć nawet orgazm uchodzi za brzydkie słowo (panie adiustatorki pewnie go nigdy nie zaznały). Stamtąd też dowiedziałem się kiedyś, że "nie ma twardych uczuć" (po angielsku: no hard fellings). Długo myślałem nad tym jakże celnym przykładem. Twardych uczuć nie zna tylko impotent, no ale skoro większość "tłumaczy" cierpi na impotencję umysłową... Niestety, sporo widzów może z nimi konkurować. Przed laty ktoś musiał przedstawić w sądzie alibi i twierdził, że oglądał telewizję. Zapytany o film powiedział, że "łysy latał". Po sprawdzeniu programu okazało się, że wyświetlano wtedy Kojaka i alibi zostało potwierdzone. Oto w jakim społeczeństwie żyjemy i dla kogo się wysilamy. Czasem więc, dzwoniąc do konsultantów, przeglądając słowniki, szukając w Biblii odpowiednich cytatów lub starając się znależć poetycki przekład wykorzystanego w filmie wiersza, zadaję sobie pytanie: dlaczego ja się jeszcze staram, skoro wszyscy i tak mają to w dupie?

TOMASZ BEKSIŃSKI
25 stycznia 1999

Ps. Wyżej podpisany ma opinię upierdliwie wymagającego, ale jeszcze więcej wymaga od siebie. Poza tym uczy się na błędach. Zatem:

1. Będę wdzięczny za wskazanie każdego błędu, jaki znajdziecie w tłumaczonych przeze mnie filmach.

2. Odcinam się raz na zawsze od wszelkich "przekładów" tekstów piosenek, które robiłem przed laty i czytałem na antenie. Była to robota translatorskiego analfabety. Od tamtej pory przeszedłem długą drogę i wciąż się uczę.

3. Gdybym mógł, poprawiłbym całego Monty Pythona. Udało mi się na nowo opracować tylko te skecze, które weszły do filmu And Now For Somethig Completly Different (emitowanego w Sylwestra przez TVP1).

4. Koleżanki i koledzy tłumacze, których cechuje profesjonalizm, wiedzą, że powyższy tekst raczej ich nie dotyczy.

5. A teraz coś z zupełnie innej beczki: koniec.

Tylko Rock 4/1999


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Julius Caligo dnia Sob 23:42, 19 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
Sob 13:21, 19 Maj 2007 Zobacz profil autora
Ziggy
Szatan z Szatanowa [Mod]



Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 18058
Przeczytał: 62 tematy

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z wykopalisk
Płeć: solniczka

Post
Niestety ten tekst jest wciąż aktualny. Może i tłumaczom nie tylko brak wiedzy ale tez fantazji? Ja jestem z angielskiego na poziomie średnio zaawansowanym i słyszę, jakie gafy momentami tłumacze popełniają w filmach które lecą w tv. Ja oczywiście wolę wersje oryginalne, bez tłumaczeń, ale co mają powiedziec moi rodzice, ktorzy są z tej generacji, która uczyła się rosyjskiego? Im wystarczy tłumaczenie bylejakie, tylko żeby ogólny sens był zachowany.

Ten felieton powinien wisieć na ścianie każdego porządnego tłumacza. Ku pamięci, ku przestrodze, kuku ryku.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 13:36, 19 Maj 2007 Zobacz profil autora
harm
Spam



Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Mam spore wątpliwości czy napisy dostępne pod modrzew.stopklatka.pl/napisy.html są na pewno poprawione... Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że Beksiński zdecydowałby się na takie, delikatnie mówiąc, dziwne zmiany nazwisk w pierwszym odcinku... W skeczu z sir Edwardem jest mowa o jerzu o imienu Frank, nie wiem jak głuchym trzeba być żeby usłyszeć, że to Georg Bush ma zwierzaka o takim imieniu... Jeszcze bardziej rażące jest "przetłumaczenie" nazwiska kolarza w skeczu z Picassem malującym obraz na rowerze... Ryszard Szurkowski z Polonez Warszawa, to chyba żart.... Niestety nie ma dostępu do oryginalnych tłumaczeń Beksińskiego, ale mam spore wątpliwości czy byłby on autorem takiego bubla... Nawet jeśli, to skoro te napisy są "poprawione", to chyba właśnie takie rzeczy powinny być w pierwszej kolejności zmienione... No chyba, to są właśnie te "poprawki", w takiej sytuacji pozostawiam to bez komentarza....


Post został pochwalony 0 razy
Pią 12:34, 15 Cze 2007 Zobacz profil autora
Blase
Wood in the Forest



Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 8805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 205 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Jaskini Caer'bannog

Post
- Yhy... a co sądzisz na temat tego, że wprowadziłeś np. polskie nazwy typu Jarocin, czy tam Gucwińscy, do tłumaczeń "Monty Pythona" ?
- Wyszedłem z założenia, że pewne rzeczy mogą być śmieszniejsze, jeśli przeciętny Polak będzie je odnosił do jakiejś zrozumiałej przez niego rzeczywistości. Jeśli tam padłoby nazwisko jakiegoś zupełnie nieznanego angielskiego czy piosenkarza, czy jakiejś miejscowości, czy specjalisty biologa, no to owszem - ktoś by się uśmiechnął, ale nie wiedziałby za bardzo, o co chodzi. A jeżeli są Gucwińscy, był Closterkeller, Jarocin... Jeżeli Mao Tse-tung wiedział o tym, że Closterkeller wygrał Jarocin, to to mi się wydaje wystarczająco śmieszne. A dlaczego Closterkeller? No bo to jedyny polski zespół, który lubię ...


Post został pochwalony 0 razy
Pią 13:21, 15 Cze 2007 Zobacz profil autora
Rozencwajgowa
Inspektor Tygrys



Dołączył: 12 Lis 2006
Posty: 3758
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że by znowu?

Post
Nie widziałam tych napisów, ale mam nadzieję, że kolega powyżej wie na czym polega tłumaczenie filmów? Bo z posta można wywnioskować że raczej niekoniecznie.

edit: Nie Blase, który mi się wcisnął z postem w tej samej minucie, tylko harm.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 13:21, 15 Cze 2007 Zobacz profil autora
harm
Spam



Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
[quote="Blase"]- Yhy... a co sądzisz na temat tego, że wprowadziłeś np. polskie nazwy typu Jarocin, czy tam Gucwińscy, do tłumaczeń "Monty Pythona" ?
- Wyszedłem z założenia, że pewne rzeczy mogą być śmieszniejsze, jeśli przeciętny Polak będzie je odnosił do jakiejś zrozumiałej przez niego rzeczywistości. Jeśli tam padłoby nazwisko jakiegoś zupełnie nieznanego angielskiego czy piosenkarza, czy jakiejś miejscowości, czy specjalisty biologa, no to owszem - ktoś by się uśmiechnął, ale nie wiedziałby za bardzo, o co chodzi. A jeżeli są Gucwińscy, był Closterkeller, Jarocin... Jeżeli Mao Tse-tung wiedział o tym, że Closterkeller wygrał Jarocin, to to mi się wydaje wystarczająco śmieszne. A dlaczego Closterkeller? No bo to jedyny polski zespół, który lubię ...[/quote]

Nie jestem taki przekonany czy Closterkeller mówi coś więcej przeciętnemu Polakowi niż Robin Day (ten od jeża)... Ok, kierując się tym tokiem myślenia należałoby również zmienić Mao Tse-Tunga na np: Stalina. Przecież więcej ludzi w Polsce będzie go kojarzyło... Można by się posunąc nawet jeszcze dalej i pozmieniać wszystkie dialogi na odpowiadające polskim realiom. Trzeba się tylko zastanowić jaki to ma sens... Jak dla mnie irytujące jest gdy słyszę jedno a przeczytać mogę coś z zupełnie innej beczki... Takie dostosowanie do polskiej rzeczywistości sprawdzić się może tylko pod warukiem, że film będzie całkowicie dubbingowany...

Jeśli chodzi o to, że nie znam się na tłumaczeniu filmów (to do Rozencwajgowa), to mam książkę z tłumaczeniami Pythonów Pani Elżbiety Gałązki-Salamon i tam wszystkie nazwiska są przetłumaczone prawidłowo, czy wynika z tego, że ta Pani również nie zna się na tłumaczeniu????


Post został pochwalony 0 razy
Pią 14:14, 15 Cze 2007 Zobacz profil autora
Blase
Wood in the Forest



Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 8805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 205 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Jaskini Caer'bannog

Post
Ciężko zmienić Mao na Stalina skoro w skeczu występuje Chińczyk Razz
Zwroc uwage, ze wiekszosc Polaków jednak nie zna angielskiego i nawet nie wie o czym mowia aktorzy i czy lektor tlumaczy to doslownie, poza tym Beksinski, jak wynika z jego wypowiedzi, chcial aby dla przecietnego Polaka Cyrk wydawał sie smieszniejszy. Mieszkancy Polandii niestety az tak dobrze nie orientuja sie w angielskich i ogólnoświatowych realiach, wola to co jest im znane z autopsji.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 14:57, 15 Cze 2007 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Edno zżarło środu Strona Główna » Ile chcesz za tę tykwę? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin